Bezpieczeństwo podczas jazdy i nie tylko

Wysłany: Czw 0:15, 17 Sty 2008     Temat postu:


Taaa... ale mam 3 zeta w portfelu obecnie i w najbliższym czasie nijak nic nie wykombinuję.
Cóż...skupię się narazie na spokojnej zabawie z młodą. Zaufanie mam chyba 100% ale co nam szkodzi jeszcze je wzmocnić. Zaprocentuje na przyszłość

Wysłany: Czw 19:28, 17 Sty 2008     Temat postu:


To na pewno nie zaszkodzi, może nawet pomoże

Wysłany: Czw 20:55, 17 Sty 2008     Temat postu:


jasne, tez sie na tym skupiam kochane konisko !

Wysłany: Czw 22:50, 17 Sty 2008     Temat postu:


Taaa... póki co posprzątałam w pokoju co sprzyja bezpieczeństwu. Zlokalizowałam siodło, ogłowie... generalnie o nic się nie zabiję


Ajjj... laski mamy off'a

Wysłany: Pią 17:56, 18 Sty 2008     Temat postu:


No więc już możesz jechac do swojej dalinki

Wysłany: Pią 19:48, 18 Sty 2008     Temat postu:


co z tego ze off i tak tylko my sie wypowiadamy, a my w naszym balaganie sie nie zgubimi ja chce daw maga !

Wysłany: Sob 12:15, 19 Sty 2008     Temat postu:


brzoskwinia - racja, święta racja

Antibarbie - ja bardzo chętnie, ale jak patrzę za okno, to nie chce mi się ganiać z tą babą po dworzu. Niech się jeszcze poleni do wiosny

Wysłany: Sob 15:36, 19 Sty 2008     Temat postu:


No pogoda jest tragiczna.Miałam iść dzisiaj do Lubara z marchewkami i nici

Wysłany: Sob 18:42, 19 Sty 2008     Temat postu:


A ja jutro do Feni... ( o ile jeszcze ją tam zastanę...) A jeżeli tak do dam jej jakieś smmakołyki (jak zwykle ) Właściwie mam nadzieję że nie będzie lało... bo wtydy pewnie nigdzie nie pójdę

Wysłany: Nie 12:06, 20 Sty 2008     Temat postu:


Mech,mech...a ja wczoraj przejeżdżałam OBOK okólnika paskudników 4-kopytnych i bezczelnie nawet nie podskoczyłam pomiziać. Czy jestem zwyrodnialcem, który nie kocha koni?

Wysłany: Nie 13:36, 20 Sty 2008     Temat postu:


Nie, ale ja na ich miejscu bym się sfochowała

Wysłany: Nie 16:11, 20 Sty 2008     Temat postu:


One nie wiedzą, że tam byłam. No nic... niedługo w szkołach w moim regionie zaczynają się ferie... planuję wypad na kilka dni

Wysłany: Nie 17:18, 20 Sty 2008     Temat postu:


ja niezaleznie od wszystkiego musze siedziec na lonzowniku... ja mam ferie od tygodnia !

Wysłany: Pon 1:08, 21 Sty 2008     Temat postu:


Ile ja bym teraz dała za porządny lonżownik. Taki z prawdziwego zdarzenia...

Wysłany: Pon 20:32, 21 Sty 2008     Temat postu:


ja mam swietny, z desek, ale teraz go zalalo i zrobilo sie bajorko ... nie moge z niego korzystac niestety, lonzuje na manezu, ale radzimy sobie. Nie ma jak kantar sznurkowy. dzais mlody wrocil galopem do stajni ... ale bylam zla.

Wysłany: Pon 22:11, 21 Sty 2008     Temat postu:


Nie wracajmy do tematu galopów do stajni... Lonża Daliny tak się właśnie zakończyła. 2 razy pod rząd. I moimi otartymi łapami.
A, mam nadzieję, już bardzo niedługo znowu się zabawimy

Wysłany: Wto 16:20, 22 Sty 2008     Temat postu:


Feni prawdopodobnie zostanie... jupi U mnie teżz jest lonżownik, z desek, ale małe bajorko jest w nim.... heh... Ale ja i tak z niego nie korzystam...

Wysłany: Wto 20:02, 22 Sty 2008     Temat postu:


NikNiok, a lonzujesz tylk na zwyklym kantarze ?

Wysłany: Śro 16:45, 23 Sty 2008     Temat postu:


Eee... "lonżowałaś" jak już
Na początku, jako młodego szczypiora, to tak. Później była zabawa już na ogłowiu, później próby zaprzęgania (delikatne przyuczenie, kilka razy poszła w zaprzęgu z mamą, później na dobre została klaczą hodowlaną ), teraz jak już, to na ogłowiu.
Dalina nie jest koniem całkowicie zielonym jak o takie rzeczy chodzi. Wie po co ma ten metal w pysku, nie przeszkadza jej on. Teraz chodzi tylko o to, żeby wdrożyć ją do pracy pod siodłem (moje widzimisię, bo normalnie byłaby po prostu mamusią, przytulanką i ewentualnie od czasu do czasu poszłaby sobie w zaprzęgu, ale baaardzo sporadycznie ).

Nie ma co... ma cholera sielankowe życie

Wysłany: Sob 21:06, 26 Sty 2008     Temat postu:


pytam o Daline w zwiazku z ucieczkami do stajni.