Autor
Wiadomość
Iedliqasiek
PostWysłany: Nie 18:31, 24 Cze 2007     Temat postu:

Ja też Very Happy
ka$ka
PostWysłany: Nie 11:27, 24 Cze 2007     Temat postu:

brr na samą myśl o kanałowym ciarki mnie przechodzą... Nie miałam, ale się wystarczająco nasłuchałam...
A poprostu nie wyobrażam sobie jak można nie uciec z fotela jak wyrywają nerw z zęba... Masakra... Moj tata miał i potem opowiadał - już wolałabym usunąć zęba niż "to coś" robić Smile
NikNiok
PostWysłany: Sob 17:12, 23 Cze 2007     Temat postu:

Heh...u mnie,kiedy pojawiła się wizja leczenia kanałowego,to uznałam,że nie się zgodzę i dam wyrwać."Na szczęście" sami uznali,że trzeba rwać.

Fakt-wolę raz a dobrze niż takie,za przeproszeniem,pierdzielenie sie na raty.Chociaż z drugiej strony szkoda zęba.Po mleczaku nie ma co płakać,ale stałe zęby to już inna bajka.
garbus93
PostWysłany: Sob 16:52, 23 Cze 2007     Temat postu:

Ja też bym go wyrwała. (hehe, łatwo mi mówić) Wolałabym zrobić raz-dwa niż męczyć się bardziej bolesym zabiegiem.
Iedliqasiek
PostWysłany: Sob 16:39, 23 Cze 2007     Temat postu:

Ja miałam miec leczonego kanałowo tego zęba, którego już nie ma...zdecydowałyśmy z babcią, aby go wyrwac, ponieważ:
1:Jest taniej
2:Leczenie kanałowe jest długie i często bolesne, a po wyrwaniu zęba już wszystko jest z głowy Wink
Mój brat podobno miała kanałówkę, ale nie pytałam go czy to boli czy nie bo gdy się o tym dowiedziałąm, on już dawno był w Anglii _^_
garbus93
PostWysłany: Sob 15:20, 23 Cze 2007     Temat postu:

Heh, ja za pierwszym razem w ogóle nie wrzeszczałam, bo nie znałam jeszcze tego bólu. w ogóle nie odstawiałam cyrków, tylko siedziałam wystraszona na fotelu. Potem się rozryczałam, ale to były czasy podstawówki...Wink
Potem tez nie chciałam paszczy otworzyć i darłam się jak głupia. Dentysta w końcu na siłe otworzył mi buzie, i powiem jednym słowem: nie cackał sie ze mną Wink
Oh, a jak zakładali mi plombe Surprised Musiałam chodzić 5 razy. 3 dni czyścili samego zeba, a 2 nastepne zakładali plombe! Jak mi dmuchaja po zebie to ja już odstawiam cyrki, a tam jeszcze mi grzebała...I tak najgorsze jest wiercenie. Na sam widok tego wszystkiego mam ciarki.
A co powiecie mi o czyszczeniu kanałowym? Wink Ja nie miałam takiego zabiegu, ale moje kolezanki dwie podobno były i mi coś poopowiadały, a mniej więcej tak:
na poczatek robi ci dziure w żebie, tak z boku, póżniej tam dmuchają coś tam jeszcze (no ogólnie czyszczą) a potem to zaklejają. a za drugim razem w tym samym miejscu robią ci znowu dziure, tylko głębiej. Jezu, aż się trzęse na sama myśl. W zyciu bym nie dała sobie zrobić czegoś takiego. Chyba, ze to wszystko bujda i to całe czyszczenie wygląda zupełnie inaczej Wink
Iedliqasiek
PostWysłany: Sob 14:24, 23 Cze 2007     Temat postu:

Hehe...to był szantaż xD
NikNiok
PostWysłany: Sob 13:44, 23 Cze 2007     Temat postu:

Heh...jak byłam mała to miałam 2 zęby do naprawienia.Drobne dziureczki,bzyknąć szybko i po wszystkim.Ale dla mnie wtedy to był jakiś kosmos po prostu.
Jednego dnia darłam się niemiłosiernie i ugryzłam dentystę,po czym niefortunnie majtnęłam nogą i kopnęłam go w rzepkę.
Po 2 czy 3 dniach miałam przyjść z tym drugim zębem.Mama powiedziała wtedy,że jak będę się drzeć,to Ona wychodzi.Ze strachu nawet nie pisnęłam Surprised
ka$ka
PostWysłany: Sob 13:38, 23 Cze 2007     Temat postu:

ze mną niezła jazda była, jak jeszcze chodziłam do podstawówki. Musiałam wyrwać dwie zdrowe 3 u góry w zwiąku z moim ówcześniejszym zgryzem. Przy pierwszym wyrywaniu to chyba z 1,5 h siedziałam i się babka ze mną męczyła, bo nie chciałam paszczy otworzyć Smile Ale przy drugim już szybciej poszło.
NikNiok
PostWysłany: Sob 10:52, 23 Cze 2007     Temat postu:

Wolałabym odlecieć.Byle tylko dokończyli dzieło,a nie przerwali o.0
Iedliqasiek
PostWysłany: Sob 10:11, 23 Cze 2007     Temat postu:

Uła...nieźle... Ja przy tym wyrywaniu, gdy facet pierwszy raz pociągnął za zęba o mało nie zemdlałąm...i to tak dosłownie.Zaczęło się kręcic w głowie, dopiero jak babka otorzyła okno to przestało i dobrze bo tak to bym odleciała... Masakra.. =/
NikNiok
PostWysłany: Pią 22:35, 22 Cze 2007     Temat postu:

Hmm...jak o dentyste chodzi,to mój jest takim moim dentystycznym bogiem(ale i tak znienawidzonym jak jest w pracy Wink prywatnie może być).Facet naprawdę świetnie zna się na robocie,potrafi mnie tak bosko znieczulić (co nie znaczy,że nie boli Wink a przynajmniej takie jest moje zdanie )i jak coś robi to raz a dobrze.
Jakieś bodajże 2-2,5 roku temu jakoś (wiem,że to ferie zimowe były,czy miały być) miałam ropę centralnie pod zębem.Gościu na urlop wyjechał,był weekend.Teoretycznie można było iść do innego,ale bym chyba ze strachu na fotelu umarła (wspomnienia z dzieciństwa-i nigdy więcej innego denstysty...).Więc czekałam od piątku do poniedziałku.Morda spuchła jakbym w gali boksu zawodowego na ring trafiła.Wyglądałam...jak mój pies mniej-więcej (wieeelką mordę ma Wink ).Ból ochydny,cały weekend siedziałam na Tramalu,normalnie naćpana (bardz silny lek,podawany przy bólach nowotworowych np,trochę jedzie po psychice Wink ).Ale strach siedział taki,że za diabła nie chciałam iść do nikogo innego.Wolałam jęczeć z bólu.
Poniedziałek.Dwie tablety Tramalu i jechana do gabinetu.Marzyłam o tym,żeby mi to wyrwał,żeby nie wiercił ani nic nie grzebał tylko wyrwał cholerstwo jak najszybciej.Ale jak usłyszałam,że z takim umiejscowieniem ropy nic się nie da zrobić i trzeba rwać,to im prawie z fotela fiknęłam ze strachu.Jak podszedł z kleszczami to gdybym tylko mogła to w trakcie spieprzania bym nogi pogubiła...Aż mi łepetynkę na wszelki wypadek trzymali (rwali dolną 6-tkę).Wydarłam się przy znieczulaniu (w życiu bym wtedy nie pomyślała,że tyle trzeba ponakłuwać przy takim cudowaniu...a tam wystarczyło lekko dotknąć o cholernie bolało przez tą ropę),przy rwaniu byłam właściwie pół-przytomna,ale nie zapomniałam po co mi bozia dała struny głosowe (może nie darłam pyska jak za czasów mojego dzieciństwa,ale zawsze coś Wink sugerowałam,że boli).Samo rwanie? 3 ruchy.Żadnego kręcenia zębem,nic takiego.Bujnięcie w przód,tył i w przód.W tym momencie został już usunięty.A żeby zabawniej było-ząb zdrowy (chociaż raz już plombowany był),dooobrze zakorzeniony.A poszedł tak łatwo.Fachowa robota Wink

A ja nadal sram po gaciach na myśl o fotelu stomatologicznym Razz
Iedliqasiek
PostWysłany: Śro 14:32, 20 Cze 2007     Temat postu:

Ja miałam wyrywanego jednego zęba.Było tylko pół korony, bo resztę...wsysło xD
Ale to nic...Ten dentysta to był jakiś psychopata o___O Ściskał mnie tak, że prawie mi złamał szczękę...Powiedziałam mu żeby przestał bo mi zaraz złami całą szczękę zamiast jednego zęba, a ten do mnie "No zdarza się czasem tak ,że się szczęka łamie" >.< Myślałam, że go zatłukę...Męczył się z pół godziny, przeklinal jak szewc...W końcu rozciął dziąsło, wyjął zęba(a raczej to co z niego zostało...)zaszył i koniec...Ale potem i tak przez tydzień miałąm tak spuchniętą gębę, że nie mogła jeśc =/ Masakra..nigdy więcej tego faceta >_<
brzoskwinia
PostWysłany: Śro 8:56, 20 Cze 2007     Temat postu:

ja mam troche inny problem. Oberwalam kiedys od brata w szczeke. Cos sie stalo ze zaczela mi strzelac. W tej chwili nie umiem jej otwierac za szeroko, zgryz mi sie pogorszyl i wymowa. To sie poglebia, nie stac mnie na stale aparaty ....
garbus93
PostWysłany: Śro 7:58, 20 Cze 2007     Temat postu:

Ja miałam wyrywane dwie 4 na górze Wink mleczaki co prawda, ale było.
Ja mam w ogóle za ciasny zgryz. I na dole i na górze. Zeby się nie mieszczą dlatego, albo sie chowają, albo rosna na dziąsłach, nad zebami. Wygląda to strasznie-tyle powiem. I jest problem z czyszczeniem, bo charatsz sobie zawsze dziąsła, a to boli i lje sie krew
Mini OT
NikNiok
PostWysłany: Śro 7:45, 20 Cze 2007     Temat postu:

To jaki aparat jest stosowany zależe też w dużej mierze od konkretnej wady zgryzu.Jednemu taki zdejmowany w zupełności wystarczy innemu nie da nawet cienia szansy.
Ja najchetniej wyprostowalabym sobie dol,bo jeden zab mi sie schowal (mam ciasno ustawione zeby na dole)...ale jak pomysle o rwaniu 4-rek...hyh...to ja moze podziekuje.Nie jestem masochistka Wink Może innym razem się skuszę Razz
garbus93
PostWysłany: Wto 18:46, 19 Cze 2007     Temat postu:

Mi nie chodizło o to, ze zdjemowane nie pomagaja. Pewnie tak ak sie je nosi, podkręca itd. Ja z nim tylko spałam, bo jestem taka sobą, ze gadam do siebie, albo sobie śpiewam itd. aparat strasznie mi przeszkadzał...spałam, ok bło pare tych godzin, ale czesto go wypluwałam w nocy:/ Fuj. A na domiar wszystkiego, nie podkręcałam go regularnie, bo zdazalo się, ze zapominałam. Więc, albo podkręcłąm apre dn później, albo kompletnie zapominałam i nie podkecałam w ogoel. W wakacje sobie w ogole odpuszczałm. Nawet nie brałam, bo wiedziałam, ze w moim przyadku nie ma ot sensu. Na obozach gada się z koleżankamji do nocy, w ciagu dnia to nawet nie ma cow mówić. Pewnie bym zapominała, a te pare godzin nic by mi nie dało. Dlatego w moim przyapdku to nie m sensu i nic nie pomorze... Confused
ka$ka
PostWysłany: Wto 18:04, 19 Cze 2007     Temat postu:

w moim nie było warto. A zdejmowane miałam 3 i mi akurat pomogły. I już nie muszę (nareszczie) jeździć do ortodonty.
garbus93
PostWysłany: Wto 16:47, 19 Cze 2007     Temat postu:

Warto, nie warto. W moim przypadku napewno warto i zaden aparat zdejmowany nic nie pomoże, bo "nosiłam" przez 3 lata i nic to nie dąło. Takie cos nie dla mnie. Ale znowuż...czy ja jestem gotowa na stały aparat i czy ytrzymamna fotelu dentystycznym? Aż strach się bac Wink
ka$ka
PostWysłany: Wto 16:38, 19 Cze 2007     Temat postu:

Też zawsze o tym myślę siedząc na fotelu. Jak bym się obudziła to już po wszystkim by było Wink Fajnie tak. A co aparatu stałego to też miałam mieć, ale okazało się, że nie warto. Z resztą już mam śliczne ząbki Wink hehe taki żart oczywiście Smile żeby nie było Smile
Lifecod template v1.0 © D.S.Original
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group